Minęło 10 lat od wyniszczającej wojny domowej. Rodzina osiemnastoletniego Corionaliusa Snowa podczas wojny straciła swoje bogactwo (fabryki broni w Trzynastym Dystrykcie, który został zmieciony z powierzchni Ziemi) i teraz próbują zachować pozory. Zbliżają się 10. Głodowe Igrzyska i organizatorzy zdecydowali o wprowadzeniu pewnych zmian. Podczas Dożynek każdy z dwunastu dystryktów wyznaczył chłopca i dziewczynę, którzy będą walczyć na śmierć i życie, ale tym razem każdemu z trybutów przydzielono mentora z Kapitolu, a Ci z kolei zostali wybrani spośród najzdolniejszych uczniów. Corionaliusowi zostaje przedzielona dziewczyna z najbiedniejszego, Dwunastego Dystryktu. Chłopak postanawia zrobić wszystko, żeby jego trybutka wygrała, bo widzi w tym m.in. szansę odzyskania prestiżu rodziny.
Sama powieść jest podzielona na trzy główne części. Pierwsza to przygotowania do Igrzysk, druga — Igrzyska, w trzeciej autorka opisała to, co było po nich. Wydarzenia dwóch pierwszych mają miejsce w Kapitolu; ostatniej — głównie w Dwunastym Dystrykcie. Mimo tego, że w trzeciej części jest mniej akcji, to fabularnie jest bardzo ważna. Mimo tego, że od pierwszych Igrzysk minęło 10 lat, to samo wydarzenie nie ma takiego medialnego rozmachu, jaki znamy z poprzednich części. Rozwalająca się arena, małe zainteresowanie oglądaniem transmisji… Młodzi mentorzy mają się zastanowić nad tym, w jaki sposób można zwiększyć zainteresowanie widowiskiem. Wydarzenia, które poznamy, w tej powieści są zaczątkiem Igrzysk, jakie znamy z poprzednich powieści. Wiemy, kim stanie się Corionalius, bo w poprzednich książkach Collins poznaliśmy go jako bezwzględnego Prezydenta Snowa. Mimo wszystko czujemy do niego sympatię. Podupadająca rodzina, która tylko w nim widzi nadzieję na powrót dawnej świetności, ciepła relacja z kuzynką i zaangażowanie w pomoc swojej trybutce, Lucy Gray Baird. Obserwujemy, jak między mentorem i podopieczną rodzi się więź. Z drugiej strony Snowa napędza ambicja. Jak bardzo? Tego czytelnik dowiaduje się właśnie w ostatniej części powieści…
Głodowe Igrzyska i dylematy moralne
Autorka do swojej opowieści wprowadza bardzo ciekawą i tragiczną postać poboczną. Sejanus to rówieśnik Snowa i jeden z mentorów. Jednak rodzina Sejanusa nie należy do rdzennych rodzin kapitolińskich. To bogaci przedsiębiorcy z Drugiego Dystryktu, którym dzięki pieniądzom udało się wejść do elity Panem. Chłopak nie jest ani mieszkańcem dystryktu, ani kapitolińczykiem, zostaje odrzucony przez obie społeczności i tylko Snow jest dla niego miły. Sejanus zostaje mentorem chłopaka z Drugiego Dystryktu, którego zna go z czasów sprzed przeprowadzki do Kapitolu. Moralnie cały czas sprzeciwia się Igrzyskom, nie zgadza się na konformistyczną postawę i w mieszkańcach dystryktów widzi przede wszystkim ludzi. Nie chce zaakceptować jawnej nierówności między mieszkańcami Kapitolu a mieszkańcami innych rejonów Panem. W tej powieści Suzanne Collins podejmuje jeszcze jeden temat ważny dla całej serii. To geneza Igrzysk. Dowiadujemy się, kto był ich pomysłodawcą i dlaczego powstały. Okazuje się, że powtarzane jak mantra stwierdzenie „żeby ukarać dystrykty za bunt” to tylko cześć prawdy.
Autorka trzyma poziom. Ballada ptaków i węży to książka, która wciąga i trzyma w napięciu i bardzo dobrze się ją czyta. Do tego poza samą historią autorka porusza też inne, uniwersalne tematy. Takie jak rozdarcie między emocjami a racjonalnością i przede wszystkim kwestię moralności. Czy w obliczu ambicji jest miejsce na etykę, na miłość, na przyjaźń?
Jestem pewna, że dla tych z Was, którzy czytali trylogię, Ballada ptaków i węży będzie fabularnym uzupełnieniem serii. A że mamy do czynienia z książkowym prequelem, to ta książka śmiało może być też Waszym pierwszym spotkaniem z tą historią, tym bardziej że Media Rodzina przygotowała nowe wydanie serii Igrzyska śmierci.